No nieźle, nieźle, nieźle Ten syf zostawiłeś no brutalnie, no brutalnie Ten ból, co mi dałeś, aah Chciałem uciec daleko od Paryża, od Paryża Dałeś mi ból, muszę poradzić se, bo nie jest cool Życie brutalne, kochać na zabój Daleko od Paryża na ranę sól Mesjasz przeczytał zapisany zwój A ty masz to odczytać, tak by nie wpaść w dół Gdy nie jest wypas, poradzić se tu madame dana i monsieur dudu Mogłem być już daleko stąd Mogłem nigdy nie znaleźć wyjścia Tu wystarczyłby jeden błąd, ale to życiowa ma misja Człowiek płynie często pod prąd, Z możliwości często korzysta Chce dopłynąć na suchy ląd, by od życia nie dostać liścia Nieźle, nieźle, nieźle Ten syf zostawiłeś no brutalnie, no brutalnie Ten ból co mi dałeś? Aah Chciałem uciec daleko od Paryża, od Paryża No nieźle, nieźle, nieźle Ten syf zostawiłeś no brutalnie, no brutalnie Ten ból, co mi dałeś? Aah Chciałem uciec daleko od Paryża, od Paryża Odczytam bólu jak kolejną lekcję Chociaż czasami budzi retrospekcje Omijam syf, tu róbcie mi miejsce, daj to na fulla jak masz obiekcje Dana, dana i to leci na mieście całą noc Studio, bo dziwne podejście Uciec od tego, co daje mi szczęście Leci to dla was Zlecie se weźcie Słońce, zapach kwiatu prawdziwy Sztuczne tło za bardzo odstaje Mówią, że naprawdę, a na niby Ludzi czasem już nie poznaję Brudne tło czasami jak szyby Jak coś się zepsuje to zwiedzimy kraje Jak na początku łowimy ryby On na nas patrzy, szansę nam daje No nieźle, nieźle, nieźle Ten syf zostawiłeś no brutalnie, no brutalnie Ten ból co mi dałeś? Aah Chciałem uciec daleko od Paryża, od Paryża No nieźle, nieźle, nieźle Ten syf zostawiłeś no brutalnie, no brutalnie Ten ból co mi dałeś? Aah Chciałem uciec daleko od Paryża, od Paryża